niedziela, 28 lutego 2010

poimprezowy poranek :)


Tak, tak dobrze widzicie byłam wczoraj na imprezie. Tzn zostałam zaciągnięta siłą bo broniłam się "ręcami" i nogami. I wiecie co... nie żałuję. Pojechaliśmy do jednej z największych i najbardziej popularnych dyskotek w Rotterdamie.Wyszalałam się za wszystkie czasy, potańczyłam, powygłupiałam się. Przyjechaliśmy przed 5 a ja chyba cierpię na bezsenność bo spałam tylko do 9 i pewnie będę odsypiać cały dzień.Przypłaciłam to bólem głowy i gardła, ale cóż tak to bywa jak się zostawia w samochodzie kurtkę i paraduje w cienkiej bluzeczce po mieście. Ale warto było.


W pracy pomału zaczyna się coś dziać i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Małolata spasowała i jest dla mnie wyjątkowo miła. hmmm kombinuje coś czy jak?? :) Mam nadzieją że sobie odpuściła ale nie mam zamiaru z nią o tym rozmawiać.
mamy więcej pracy a co za tym idzie w końcu bedzie więcej godzin i normalne przelewy :)
Miłej niedzieli Wam życzę

sobota, 27 lutego 2010

pomysłowość ludzka nie zna granic :)

Auto z zaklejonymi wszystkimi szybami zarejestrował fotoradar w podgdańskiej Rokitnicy. Kierowca prowadził je z głową wystawioną przez okno. Głową - dodajmy - zakrytą kaskiem motocyklowym.



Fotoradar Straży Gminnej z Pruszcza Gdańskiego, stojący na drodze łączącej Pruszcz Gdański z Przejazdowem w miejscowości Rokitnica, zarejestrował pojazd przekraczający dozwoloną prędkość o 23 km/h.

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że auto było w trakcie prac blacharsko-remontowych i przygotowane do lakierowania. Miało całkowicie zaklejoną przednią szybę i prowadził je kierowca z wychyloną przez okno głową. Pomyślał na szczęście o swoim bezpieczeństwie i założył na głowę motocyklowy kask ochronny.

Policja próbuje teraz ustalić tożsamość pomysłowego kierowcy. Będzie to o tyle trudne, że pojazd nie był w żaden sposób oznakowany.

wtorek, 23 lutego 2010

moja 10 - tka

No to teraz kolej na mnie( podziękowania dla beti)


1.FOTOGRAFIA - uwielbiam uwieczniać na zdjęciach chwile z życia swojego i swojej rodziny. Od czasu jak zainwestowałam w lustrzankę Nikona prawie się z nią nie rozstaję ( z małym wyjątkiem że teraz jest w Pl bo po prostu zapomniałam). No ale jeszcze mam telefon z całkiem niezłym aparatem i on mi go zastępuje. Strasznie lubię fotografować otaczającą nas przyrodę no i oczywiście Krasnala.


2.KRASNAL- czyli Dominik mój ukochany siostrzeniec. Nie wyobrażam sobie żeby go nie było. Jak 5 lat temu dowiedziała się że moja siostra jest w ciąży to byłam na nią zła, bo miałyśmy wspólny pokój, ona była sama no i ja jako starsza siostra postanowiłam ustąpić miejsca i wyprowadziłam się z domu. No cóż nie darzyłam siostry wtedy sympatią.
Ale wracając do Krasnala to jest aż za bardzo rozwinięty i wygadany że czasami się śmieję że sprzedałby mnie za paczkę chipsów i nawet nie wiedziałabym kiedy :)


3.NIESPODZIANKI- zwłaszcza robić. Uwielbiam radość na twarzy osoby obdarowanej prze ze mnie.No ale lubię też niespodzianki które mi ktoś robi.


4.KSIĄŻKI- pod każdą postacią. Uwielbiam zapach świeżo wydrukowanej książki ( miałam kiedyś takie zboczenie że jak pracowałam w salonie prasowym , gdzie mieliśmy książki to jak je wykładałam na półkę to zawsze musiałam powąchać). Jestem nałogowcem jeśli chodzi o czytanie i kupowanie.Czytam wszędzie gdzie się da. Jak pracowałam w Pl to uwielbiałam swoje długie dojazdy do pracy.Kupuję też wszędzie :) Muszę kombinować gdzie je układać. A doszło już do tego że je rozdaję :)


5.PRACA- to może zabrzmi dziwnie ale praca naprawdę mnie uszczęśliwia.Wiadomo że nie zawsze jest ok ( zwłaszcza ostatnio) ale cieszę się że jest. Uwielbiam kontakt z ludźmi. lubię się rozwijać , podnosić swoje kwalifikacje ( w tej chwili jest to intensywna nauka języka holenderskiego) i nie wyobrażam sobie nic nie robić.


6.ŚWIĘTY SPOKÓJ- jak jestem w Pl to mam swój azyl w swoim pokoiku gdzie nikt mi nie przeszkadza, mam tam wszystko co jest mi do szczęścia potrzebne czyli książki, laptop i łóżko.Uwielbiam wieczory w swoim kącie z kubkiem dobrej herbaty, przy zapalonych świecach i z dobrą książką w ręku.


7.DOBRA HERBATA I KAWA - mój kolejny nałóg. Kocham najróżniejsze herbaty pod każdą postacią. Rano zawsze jest kawa, po pracy czerwona herbata a wieczorkiem jakaś z bogatej kolekcji. Ostatnio odkryłam herbatki w torebkach w kształcie ołówka. No i zrobiłam zapas wszystkich smaków jakie były. :)


8.MUZYKA- pod każdą postacią i wszędzie. Ne rozstaję się z mp4 a w domu zawsze gra radio albo muza z kompa.


9.ZAKUPY- i nie chodzi tu o zakupy dla siebie ( chociaż nie powiem że takowe też mnie rajcują) uwielbiam chodzić po sklepach ( zwłaszcza w Holandii) i szukać prezentów dla bliskich. Wyobrażam sobie wtedy ich radość. Zwłaszcz jeśli chodzi o Krasnala.


10.GOTOWANIE- tak bardzo to lubię ale nie zawsze mi się chce. Lubię poeksperymentować w kuchni a zwłaszcza jak wiem że zostanie to zjedzone ze smakiem, jak mogę się pochwalić przed innymi swoimi zdolnościami.


No i to by chyba było na tyle. To był chyba mój najdłuższy wpis. No do dalszej spowiedzi nominuję DOTKĘ19 ANAW i DIABLICĘ ( która niedługo tu zawita)

poniedziałek, 22 lutego 2010

miły telefon


Dzwoni dzisiaj do mnie siostra i mówi że Krasnal pytał się jej kto z rodziny najszybciej ma urodziny. No to ona mu mówi że wujek ( brat w kwietniu) i ja ( w maju). No to on sobie wymyślił ze skoro ciocia zawsze coś mu przywozi to on musi zrobić cioci na urodziny jakiś prezent ale nie ma pomysłu, więc trzeba do mnie zadzwonić i się mnie spytać co chcę dostać. Tak więc dał mi do myślenia i strasznie mnie zaskoczył :). Tak więc myślę ale póki co nic mi do głowy nie przychodzi.

W pracy ok. Dałam listę zakupów. Remon był w szoku jak zobaczył że napisałam po holendersku.Dałam też wniosek urlopowy bo za miesiąc muszę na parę dni przyjechać. No i czekam na rozpatrzenie.
Zdjęcie pamiątkowe sylwester 2007-2008

sobota, 20 lutego 2010

leżakowa sobota



Tak , tak mam zamiar całą sobotę przegnić w łóżku. Może nie tyle chcę ale muszę :) jakoś mnie połamało po wczorajszym sprzątaniu w pracy i nie mam siły zwlec się z łóżka. Tak więc leżę sobie i popijam taką oto herbatkę , którą zakupiłam wczoraj. Zaintrygowała mnie forma torebki. Z taką się jeszcze nie spotkałam.
A wracając do wczorajszej pracy błysnęłam intelektem jak nigdy wcześniej :). No ale od początku: wzięłam sobie z szafki mopa żeby umyć podłogę. Oczywiście był to mop z szafki szklarni bo w naszych szafkach mopów nie ma ;). No i idę z tym mopem po hali i dorwał mnie szef (dla ułatwienia będę posługiwać się jego imieniem- Remon) i krzyczy do mnie czy ja mam zamiar tym mopem myć podłogę bo to nie jest nasz mop. Na to ja wkurzona mówię do niego po polsku a co kur.... mam myć na kolanach a powiedziałam to dosyć głośno ze wszyscy słyszeli.Popatrzył na mnie dziwnie, zresztą mi też się dziwnie zrobiło i mówię sorry a on to ok no problem. Po całym sprzątaniu woła mnie do siebie, ja z lekka wystraszona, bo nie wiem co chce po moim "występie" reszta grupy patrzy na mnie współczującym wzrokiem a ja idę jak na skazanie do biura. Wchodzę do biura a Remon mówi mi że mam mu na poniedziałek zrobić listę co jest nam na hali potrzebne do sprzątania czyli ile mopów , szczotek itp rzeczy trzeba kupić.
No to mam zadanie domowe jak po angielsku a najlepiej po niderlandzku jest mop do podłogi, szczotka do szorowania, butelka z pompką ( spryskiwacz).
Miłego weekendu Wam życzę :)

piątek, 19 lutego 2010

no i znowu mamy weekend


Tym razem spokojniejszy niż poprzedni, zwłaszcza że po dzisiejszym dniu nie mam na nic siły. Dali nam dzisiaj popalić ale przynajmniej czuję ze pracowałam, to takie przyjemne zmęczenie. O pracy nie chce mi sie pisać bo nie ma o czym póki co bez zmian ale zaczynam mieć coraz większe "chody " u szefa i małolata to widzi tak więc pomału się mnie boi. Zobaczymy jak będzie w przyszłym tygodniu.
No a jak dobrze pójdzie to za miesiąc pojadę na kilka dni do Polski. Pozdrawiam serdecznie.
A jakie macie plany weekendowe?
A na zdjęciu tańczący Krasnal :)

czwartek, 18 lutego 2010

http://dobremyslinakazdydzien.blogspot.com/


Jakby brakowało Wam dobrych myśli to zapraszam :) codziennie nowy wpis

środa, 17 lutego 2010

jestem człowiek cierpliwy ale do czasu


Jejku ja niektórzy ludzie działają mi na nerwy. Zaczęło się od tego ze dostałam awans. Oczywiście nie wszystkim było to na rękę i dają mi to odczuć. Z drugiej strony patrząc ja pracuję tu prawie 3 lata a reszta zdecydowanie krócej i to chyba logiczne ze ja awansowałam a nie jakaś siksa która pracuje tu 1,5 roku.Jeszcze żebym naprawdę starała się o to stanowisko to rozumiem ale ja wcale nie miałam na nie ochoty. No i buntuje mi małolata załogę. Ja mówię jedno oni , za jej głosem, robią po swojemu i jeszcze mają tysiąc komentarzy ze im się to nie podoba i będą robić po swojemu. No i doszło do tego że każdy dostał podpisane kartony , do których pakują, na końcu taśmy kumpel te kartony przegląda i jak jest cos nie tak to każdy dostaje swój karton do poprawienia. Mam nadzieję że czegoś ich to nauczy. A ja mam już dość a to dopiero początek sezonu. Aż się boję pomyśleć co będzie jak przyjedzie więcej nowych osób i każdego trzeba będzie pilnować. Wykończą mnie nerwowo.A nie mogę dać po sobie poznać że jest źle bo dopiero wejdą mi na głową.Zero szacunku dla pracy i innych ludzi.
No dobra . Kończę to biadolenie bo pewnie Was zanudzam moimi problemami. Miłego wieczoru życzę

wtorek, 16 lutego 2010

ale mam lenia


Pracy mało . Dzisiaj od 8.30 do 12. Porażka!!! Już nie wiem co z sobą robić w wolnym czasie. Ja chce dużo słońca żeby te cholerne pomidory zaczęły dojrzewać. W związku z tym że nie ma pracy to pół dnia przesypiam. Najchętniej pojechałabym do Polski na kilka tyg.No ale zdeklarowałam się że chcę pracować tak więc muszę tu siedzieć.
A na zdjęciu mój kochany Krasnal za którym strasznie tęsknię. Miłego dnia

niedziela, 14 lutego 2010

walentynkę mam i ja....


I bardzo się z tego cieszę zwłaszcza że się nie spodziewałam. Nasz współlokator zrobił nam dzisiaj rano super niespodziankę mimo że nie jest wolny.I tak nam leniwie mija ten dzień.Siedzimy przed telewizorem, popijamy winko i adwokata i nic nam się nie chce. Lubię takie leniwe niedziele...
Wczoraj na imprezkę nie pojechaliśmy ze zwykłego lenistwa. Po prostu nam się nie chciało. Zrobiliśmy powtórkę z piątku i było bardzo wesoło. Obejrzeliśmy Sherlocka Holmesa ( polecam) i Duchy moich byłych ( może być) i imprezowaliśmy do 2 .
A jutro znowu do pracy. Mam nadzieję że będzie w końcu trochę więcej pracy bo w zeszłym tygodniu to było jakieś nieporozumienie.Ledwo 20 godzin...
Miłego wieczoru

piątek, 12 lutego 2010

weekend czas zacząć



Czyli sobota wolna!!!!!!! I odpoczywamy. Przy okazji wklejam fotkę torebki którą zakupiłam tydzień temu ( moja jest srebrna i wygląda lepiej niż te).
Wczoraj zepsuł się nam piec i marzliśmy cały wieczór i noc ale dzisiaj nam naprawili i jest cieplutko. No i szykuje się imprezka urodzinowa naszego współlokatora tak więc jutro i pojutrze może być ciężko :).Ale damy radę

środa, 10 lutego 2010

z lekka sypnęło...


Może to dla Was żadna nowina ale dla wiatraków ( Holendrów) prawdziwa katastrofa. Śnieżno, ślisko i niebezpiecznie. Tu nikt nie ma zimowych opon, oczywiście nasze służbowe samochody również więc jechaliśmy rano jak po lodowisku. Coś strasznego. A na zdjęciu widok z mojego okna ( zdjęcie robione w zeszłym tyg teraz jest dużo więcej śniegu.

wtorek, 9 lutego 2010

pierwsze koty za płoty

Nie wiem co mi tu dokładnie wyszło bo jest to mój "pierwszy raz " . Mam nadzieję że uda mi się jakoś systematycznie cosik skrobnąć.