Ale mam dzisiaj podły nastrój. Pogoda dobija- zimno, szaro , ponuro... JA CHCĘ SŁOŃCA I WIOSNY!!!!! Jakoś nic mnie nie cieszy, bolą plecy , puchną nogi... WIem , wiem że to normalne ale zaczynam się czuć jak słonica. Chociaz póki co tylko 7 kg na plusie, a przecież 2 lata temu ważyłam jeszcze 10 kg więcej zanim schudłam i tak nie narzekałam.Nie mam nastroju ani humoru na nic, chociaż Krasnal mnie rozbroił swoimi ostatnimi tekstami :
Zaplanowałyśmy z siostra że przyjedzie z nim do mnie w sierpniu. On nie jest tym zbytnio zadowolony, gdyż jest strasznie na mnie zły że bedę miała swoje dziecko i on już nie będzie ukochanym siostrzeńcem. No i ostatnio stwierdził że on jednak nie pojedzie do Holandii bo on za niańkę robić nie będzie. Moja siostra zrobiła wielkie oczy i pyta sie go o co mu chodzi na to on odpowiada: no bo jak wy z ciocią będziecie chciały gdzieś wyjść albo pogadać to kto się zajmie dzieckiem ? Tylko ja bedę pod ręką :)
Uśmiałam się do łez
a i jeszcze fragment modlitwy w jego wykonaniu zamiast " i chleba naszego powszedniego" Dominik wyrecytował " i chleba naszego razowego ... "
Ostatnio zrobiłam przegląd moich pachnideł no i wyszło że mam ich trochę
do tego jeszcze doszły ostatnio trzy kolejne
ten pierwszy i
to zaległy prezent walentynkowy a ten ostatni to już na Dzień kobiet. Postarał się mój kochany. Naprawdę zrobił mi tym niespodziankę.
Dla Maluszka kupiliśmy już łóżeczko. Chociaż jeden większy wydatek za nami. Został jeszcze wózek i wiele drobiazgów :) Siostra kupiłam przewijak, rożek i pieluchy tetrowe a gratis dostała termometr do kąpieli .
No i pomyśleć że zaczął się 6-ty miesiąc ciąży... Kiedy to zleciało? Nie wiem...
Wczoraj M mnie rozbawił. Położyłam się już spać a on przyłozył mi rękę do brzucha i zaczął delikatnie stukać palcami, na to Mały odpowiedział kopniakami . Z 15 min się tak bawili :) Lubię te chwile kiedy M "łapie " kontakt z Małym...
W weekend przyjeżdża z Pl kumpela i przywiezie mi paczkę. A w paczce min moje ostatnie zakupy ciuchowe . Tak więc pewnie następny wpis będzie właśnie zakupowy.
ooo...też mam Outspoken z Avonu :) bardzo polubiłam ten zapach ! :>
OdpowiedzUsuńa do wiosny to mi się nie śpieszy . Lubię zimę :*
pewnie książki też przywiezie?? :)
OdpowiedzUsuńZabawny ten Krasnal :D no i zazdrosny o Ciocię :)
6 m-c - baaardzo szybko to zleciało. Nim się obrócisz będziesz już po :)
A co do jazdy Twej pierwszej - podziwiam! Że sama się zdecydowałaś :) ja na razie tylko z kimś :)
A to mądrala jeden :D Z razowym chlebem też wymądralował :D W PL już powoli czuć wiosnę!
OdpowiedzUsuńSzósty miesiąc? Aż się wierzyć nie chce, jak ten czas leci:)
OdpowiedzUsuńOoo, sporo zapachów:)
Krasnal wymiata:)
Buziaki, kochana:*
Kochana co się dziwić Krasnalowi, przyzwyczaił się, że ma kochaną Ciocię na wyłączność, a tu niespodzianka :) a tą modlitwą rozbawił mnie do łez :D moja kuzynka, Oliwia, też jest taka "wyszczekana" :) uwielbiam takie dzieciaki.
OdpowiedzUsuńJuż 6-ty miesiąc? Noo, to ani się obejrzymy, a będziemy oglądać Maluszka na blogu :)
Oj gdybyś widziała mój zapas perfum!
OdpowiedzUsuńhihi, Wojtek jak sie mu pukało albo świeciło to cicho siedział;)
OdpowiedzUsuńa i modli się 'chleba naszego potrzebnego' ;)
bardzo to słodkie :D:D
OdpowiedzUsuńA ja mam aż jeden perfum, ha! Jakoś nigdy do tego nie przywiązywałam wagi :P Teraz dopiero odbijam się od dołka finansowego i powoli kupuję coś dla siebie.
OdpowiedzUsuń6 miesięcy??? A nie dawno pisałaś, że jesteś w ciąży.. jak ten czas leci :(
ło masz ile masz pachnideł :O
OdpowiedzUsuńwłaśnie,jak tam w Holandii z macierzyńskim? rozumiem,ze jak wykorzystasz przed porodem,to potem masz go mniej...?
OdpowiedzUsuńurlop mam za zeszły rok,w dodatku mąż ma dwa wyjazdy,więc i tak musiałabym w pracy brac wolne;)
o,widzisz,to u nas wiecej macierzyńskiego,ja miałam 20tyg+4,a w tym roku chyba jeszcze o 2 przedłuzyli,czyli nie tak źle w PL z polityką prorodzinną;)
OdpowiedzUsuńa co po macierzyńskim planujesz?czy to jeszcze za odległy temat?
Oj pisałam na fb w klubie gdzieś...
OdpowiedzUsuńNa patelnię czosnek, cebulę, szpinak, pieczarki, sery pleśniowe według uznania, z tego robisz taki sos, można dodać fetę, zalewasz makaron i do piekarnika. Na górę też posypujesz serem. I tyle. Pycha! Żadnych przypraw nie trzeba, bo sery dają wystarczająco smaku.
UsuńA no pewnie, co kto lubi, ale nawet bez niczego jest bardzo wyrazista w smaku, bo sery robią swoje.
OdpowiedzUsuń