niedziela, 14 lutego 2010
walentynkę mam i ja....
I bardzo się z tego cieszę zwłaszcza że się nie spodziewałam. Nasz współlokator zrobił nam dzisiaj rano super niespodziankę mimo że nie jest wolny.I tak nam leniwie mija ten dzień.Siedzimy przed telewizorem, popijamy winko i adwokata i nic nam się nie chce. Lubię takie leniwe niedziele...
Wczoraj na imprezkę nie pojechaliśmy ze zwykłego lenistwa. Po prostu nam się nie chciało. Zrobiliśmy powtórkę z piątku i było bardzo wesoło. Obejrzeliśmy Sherlocka Holmesa ( polecam) i Duchy moich byłych ( może być) i imprezowaliśmy do 2 .
A jutro znowu do pracy. Mam nadzieję że będzie w końcu trochę więcej pracy bo w zeszłym tygodniu to było jakieś nieporozumienie.Ledwo 20 godzin...
Miłego wieczoru
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Sherlock Holmes - świetny (tego drugiego nie widziałam) ... a walentynki? jak dobrze, że już się kończą!
OdpowiedzUsuńoba filmy widziałam, ale Sherlock mi się nie podobał:/ ja dzisiaj zasypiam:( miłego wieczoru!!
OdpowiedzUsuńoo miło :)
OdpowiedzUsuńmiłą nispodziankę Wam zrobił ten współlokator ;)
OdpowiedzUsuńAle chyba nie mieszasz tego wina z adwokatem?:)
OdpowiedzUsuńMiły gest współlokatora:)
fajnego masz współlokatora :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam te serduszka Milki, są pyszne ;)
Znaczy - smak i ochota dalej są, ale już nie ma co pić? Oj, to ci ból;)
OdpowiedzUsuńŁooo, i to bardzo wybuchowa, tym bardziej, że jednak jutro do pracy;)
OdpowiedzUsuńJa piłam kiedyś coś, co się nazywało Diabełek, to był adwokat zmieszany z czystą wódką, odrobiną soku pomarańczowego i lodem:) Fajnie wchodziło, ale skutki już takie fajne nie były:)
dla takiej pyszności warto zrobić wyjątek, naprawdę :))
OdpowiedzUsuńfajnie mieć takie leniwe niedziele:)
OdpowiedzUsuńja w tym tygodniu pracuje tylko 3 dni, ale mi to pasuje;)))) tez jest milosnikiem wolnych niedzieli;)))
OdpowiedzUsuńNo, wiesz, jak się już uspokoiłam i wyszłam z pierwszego szoku, to też tak sobie wytłumaczyłam to zajście;)
OdpowiedzUsuń