środa, 23 czerwca 2010

zakupowo , leniwie, słonecznie...

Dzięki bardzo za miłe słowa pod poprzednim postem. Duża buźka dla Was :**Już jest lepiej i jakoś do przodu.

W końcu zrobiłam zdjęcia zakupów i troszkę się tego uzbierało

niedziela, 20 czerwca 2010

nie chce mi się nic...

mam dość...
mam doła....
chcę do domu...

poniedziałek, 14 czerwca 2010

niedziela, 13 czerwca 2010

bardzo leniwa niedziela :)

w dosłownym tego słowa znaczeniu. Z rana zrobiłam pranie i praktycznie cały czas się byczę . Co prawda słońca nie ma ale jest cieplutko. Pożarłam obiadek ( przygotowany wczoraj i dzisiaj odgrzany ) teraz delektuję się deserkiem
skusiłam się w końcu na truskawki zwłaszcza że czytając Wasze blogi praktycznie na każdym jest wzmianka o tych pysznych owocach. Chociaż muszę przyznać że polskie są zdecydowanie smaczniejsze i chyba tańsze ( za 500 gram zapłaciłam 2 euro ).
Moje najnowsze odkrycie


Super orzeźwiająca arbuzowa guma do żucia :)

Poszalałam sobie troszkę z aparatem ale muszę przejrzeć fotki zanim je wrzucę .

Po komarach na szczęście nie ma już śladu no i dobrze bo nie wyglądało to ładnie.
A wczoraj wyszła nam spontaniczna imprezka. Siadłyśmy sobie w ogródku z browarkiem a tu nagle przychodzi kumpela no i pomału się rozkręciło. Padło hasło żeby zrobić grilla ale niestety nie pomyśleliśmy wcześniej żeby coś na tego grilla kupić tak więc skończyło się na piwie czipsach i paluszkach. Po jakimś czasie zrobiło się chłodno to przenieśliśmy się do domku no i zawitali do nas znajomi z Brukseli. Zupełnie niespodziewanie się pojawili bo jechali akurat do Polski i postanowili po drodze wpaść do nas. No i imprezka potrwała do 2 i dzisiaj lenistwo.


















A nie pochwaliłam się jaki zrobiłam pyszny obiadek. Kumpela ostatnio zachwalała szpinak ale nie taki mrożony tylko świeży. Tak więc kupiłam sobie szpinak i zrobiłam roladki z piersi kurczaka właśnie ze szpinakiem. Mówię Wam pychotka.. A w sumie o tak się obżarłam że powinnam chyba na jakiś spacer pójść a nie siedzieć przed kompem.
Poszalałam też ostatnio troszkę na zakupach ale to jeszcze nie jest obfotografowane dlatego na razie nie daję fotek.
:*

poniedziałek, 7 czerwca 2010

chciały pożreć mnie żywcem czyli uroki i skutki grillowania nad wodą

Powszechnie wszystkim wiadomo że najlepsze są imprezy nie planowane. Tak więc postanowiliśmy w sobotę rano że robimy wieczorem grilla. Problem był tylko gdzie bo chcieliśmy mieś trochę swobody w wyrażaniu poglądów a na naszej małej wiosce jest to trudne niestety. No i okazało się że wyczailiśmy fajną miejscówkę nad wodą całkiem nie daleko od domku. No to zebraliśmy się ok 19  i wyruszyliśmy 
rozłożyłyśmy się na kocach a chłopy zajęły się grillem
no a my plotkowałyśmy i piwkowałyśmy :). Wszystko było pięknie ładnie do czasu aż nie pokazały się komary i w szczególności upodobały sobie moją osobę. W pewnej chwili przygotowały zmasowany atak taki że ja powiedziałam że nie dam rady wysiedzieć i wracam do domu. No to się zebraliśmy i wróciliśmy. Siedliśmy sobie u nas w ogródku  otworzyłam piwko. Wypiłam dosłownie 2 łyki i padłam . Nie miałam siły wstać z krzesła. Tak mnie cosik walnęło.
Następnego dnia nie miałam siły zwlec się z łóżka przespałam całą niedzielę miałam prawie 39* gorączki i nie wiem od czego. Tak się zastanawiam czy te komary jak tak mnie pożarły to czy przy okazji nie wstrzyknęły mi jakiś toksyn. Zwlekłam się wczoraj ok 20 z łóżka jak dotarłam do łazienki i jak się obejrzałam w lustrze to naliczyłam ok 70 !!!!!! ugryzień na odkrytych częściach ciała ( ręce i stopy!!!!) Jestem w tej chwili cała w krostkach i wszystko mnie swędzi. Ale już dużo lepiej się czuję .
No a jutro mam zamiar odpoczywać bo mam wolne!!!
No i oczywiście dzisiaj w pracy zapowiedziałam że więcej nie grilluję nad wodą!!!!!
Pozdrawiam :**

środa, 2 czerwca 2010

niespodzianka na dzień dziecka

co prawda nie mi ktoś zrobił ale ja zrobiłam Krasnalowi :)

Kilka dni temu postanowiłam że wyślę mu kartkę . Włożyłam do nie 10 euro ( chociaż miałam obawy bo to róznie z pocztą bywa). No ale siostrze nic nie powiedziałam zeby nie było ewentualnego rozczarowania. Dzisiaj Kaśka pisze ze Dominik dziękuje za kartkę. No to ja dzwonię i się pytam czy kasa też była i była.

A oto relacja mojej siostry :

"Wychodziliśmy z domu spiesząc się na autobus do Auchana . Przy wyjściu dopadł nas listonosz z listem do Pana Dominika. Krasnal w szoku, moja siostra też, a że spieszyli się na autobus to Kaśka dała mu ten list i mówi że otworzy w autobusie.No i usiedli w tym autobusie.Krasnal rozrywa kopertę i patrzy w środku jest kartka i kasa. Pyta się Kaśki co to jest i ona mu mówi że to pieniążki ale rzeba je wymienić w kantorze bo u nas takimi nie zapłaci. No to pierwsze co to trzeba było odwiedzić kantor a jak zobaczył że pani daje mu papierkowe pieniądze to stwierdził że to bardzo dużo i coś fajnego sobie za to kupi.No to kupił sobie koparke i spychacz i oczywiście sam za to zapłacił. A przez pół dnia przeżywał że jeszcze nigdy nie dostał od nikogo listu a tu ciocia zrobiła mu taką niespodziankę."
Aż żałuję że nie wydziałam jego miny no i sie tak jakoś wzruszyłam  przyjemnie mi się zrobiło.


Beti jeszcze raz dziękuję :*