wtorek, 30 marca 2010

powrót do szarej rzeczywistości...


niestety i z dnia na dzień coraz gorzej to wygląda. W racy rzeźnia totalna = 18 nowych osób!!!!! Jesteśmy we 3 żeby to ogarnąć . Jakoś daję radą ale padam na pysk i nie mam nawet siły pisać. No i codziennie godzinę wcześniej do pracy czyli w pon 8.30, wt 7.30, śr 6.30 i oby tak nie było do końca tyg bo czarno to widzę :) zwłaszcza że święta za pasem. Taki króciutki ten wpis żeby dać znak życia. Mam nadzieję że pod koniec tyg będę w stanie napisać więcej.
A na zdj moje zakupy świateczne :)

sobota, 27 marca 2010

balerinki z ćwiekami mam i ja czyli relacja z dnia wczorajszego :)


Byłam wczoraj tak zmęczona że już nawet wpisu nie chciało mi się robić no ale dzisiaj nadrabiam zaległości.
Ogólnie dzień spędzony bardzo miło ale troszkę męczący. Wyszłam z domu po 11 no i wizyta u dentysty. Tradycyjnie trochę śmiechu no i borowania ale ja zawsze ze znieczuleniem i na szczęście nie bolało.Wyszłam od niego o 12. 30 i stwierdziłam że nie mam sensu wracać przez pół miasta do domu żeby chwilkę posiedzieć i znowu się zbierać, tak więc wsiadłam w skm-kę i pojechałam do Gdańska do Alfy. Na miejscu byłam parę min po 13 i co tu robić kiedy spotkanie ma być między 16.30-17? No to postanowiłam pochodzić po sklepach czego efektem są buty z CCC za 49.99!!!Troszkę nie podobały mi się te gumki ale jak przymierzyłam to dzięki nim but tak fajnie leży i nie kłapie :) Zakupiłam jeszcze taką fajną koszulkę w Croppie (pokażę innym razem) i zestaw kosmetyków Pharmaceris o dziwo taniej niż na allegro( na allegro wyszło 128 a ja zapłaciłam 111).W między czasie cosik sobie zjadłam, wyskoczyłam do Reala. No i nadal miałam jakieś 1,5 godziny. No to postanowiłam pójść sobie na kawkę. Zamówiłam siadłam sobie wygodnie w fotelu, wyciągnęłam książkę i zatopiłam się w lekturze ( nowy Brown- strasznie wciąga) i tak czas mi zleciał.
Dziewczyny były punktualne ( prawie :)))) )Posiedziałyśmy, pogadałyśmy pośmiałyśmy się . Tylko nie mogę przeżyć że żadna z nas nie wpadła na to żeby zrobić chociaż jedno zdjęcie. Może dlatego że tak krótko to spotkanie trwało.

I tutaj muszę Wam dziewczyny podziękować za bardzo mile spędzony czas . Było to fajne zakończenie krótkiego urlopu no i oczywiście musimy to powtórzyć!!!


A dzisiaj pakowanie- przeraża mnie ta sterta rzeczy w rozgrzebanej walizce, która leży koło mnie.
No i cóż miłego weekendu Wam życzę bo następny wpis zrobię pewnie po weekendzie :)

czwartek, 25 marca 2010

wiosennie, zakupowo, spotkaniowo...


Dziękuję Wam bardzo za miłe słowa :*. Z dziadkiem dzisiaj już lepiej. Był to chyba jednodniowy kryzys chociaż w takim wieku ( 89 lat) trzeba być przygotowanym na najgorsze. Pół nocy moja mama spędziła z Nim w szpitalu ale okazało się jest w miarę ok i przywieźli Go do domu.

Super wiosna do nas zawitała dzisiaj rewelacyjnie ciepło oby tak dalej...

Zakupy praktycznie całe mam zrobione i mam przez to wielki bajzel w pokoju i nie za bardzo mam się jak ruszyć. Odebrałąm sobie dzisiaj pudełko z promocji Hochland.

No i mam nadzieję że jutrzejsze spotkanie Gdańsku jest nadal aktualne.Będę pewnie dużo wcześniej bo na 12 jadę do dentysty i nie za bardzo będzie mi się opłacało wracać przez pół Gdyni do domu i za chwilę spowrotem do centrum tak więc pewnie prosto po dentyście pojadę do Gdańska. No i będzie okazja wydać trochę pieniędzy w centrum Alfa :)
Na zdjęciu mała część zakupów kosmetycznych.

środa, 24 marca 2010

widać fiolet!!!


po wielu próbach się udało :)

Właśnie się dowiedziałam że z moim dziadkiem jest bardzo źle... moja mama pojechała żeby czuwać przy nim w nocy na zmianę z ciotką i babcią. Mam nadzieję że to jeszcze nie jego pora....
Od razu przypomina mi się śmierć mojego drugiego dziadka pięć lat temu w wielki czwartek... :(

po fryzjerze















wyglądam mniej więcej tak :) Ogólnie fryzurki nie zmieniłam tylko poszalałam z kolorem na zdjęciach może zbytnio tego nie widać ale góra jest w kolorze ciemnej czerwieni a dłuższy tył i krótszy bok są w fiolecie.Muszę tylko zainwestować w szampon do włosów farbowanych i muszę sobie kupić szamponetki do odświeżania koloru.
Dzisiejszy dzień trochę luźniejszy. Byłam w Orange przedłużyłam umowę i wzięłam telefon LG GT505 ze względu na to że ma aparat 5 mpx czyli lepszy niż ma Avila.
A tak poza tym pomału myślę o powrocie do Holandii i o pakowaniu czego strasznie nie lubię robić :)
Miłego słonecznego popołudnia

wtorek, 23 marca 2010

urlopu dzień drugi...


i znowu w biegu chociaż trochę mniej jak wczoraj.Z rana dentysta zrobił mi ząbka ale troche pobolewa tak więc musiałam się wspomóc ibuprofenem.Później połaziłam troche po sklepach ale poza Rossmanem i apteką nigdzie zakupów nie zrobiłam. Obeszłam całe centrum handlowe ale nic nie powaliło mnie na kolana nawet żadnej ciekawej książki nie znalazłam :(. Były co prawda baleriny z ćwiekami ale nie było mojego rozmiaru.
Ale najbardziej się cieszę że udało mi się kupić bez recepty maść której bez recepty raczej nie sprzedają. Pewnie dlatego że w sumie wydałam w aptece 150 zł.
Dostałam dzisiaj w końcu próbki z Dax zamówione jeszcze w styczniu.
A na jutro w planach fryzjer i może w końcu dotrę do Orange w celu przedłuzenia umowy :)
Miłego wieczoru
A na zdjęciu torebka zakupiona za 17 euro w całej okazałości- w końcu mam dostęp do normalnego aparatu.

poniedziałek, 22 marca 2010

pierwszy zalatany dzień urlopu

-
zleciał nawet nie wiem kiedy :) Z samego rana pojechałam do ortopedy żeby obejrzał to moje nieszczęsne kolano . Strzelił mi fotkę, obmacał je ze wszystkich stron i stwierdził że zbiera mi się w nim woda le na razie nie ma potrzeby jej ściągać. Kazał mi robić okłady z altacetu i muszę się przeprosić z opaską uciskową i stabilizatorem zeby nie pogarszać jego stanu.
Potem umówiłam się z siostrą w Rumii , wpadłyśmy na kawkę do Galerii Rumskiej , obeszłyśmy kilka sklepów ale nic powalającego nie znalazłam za to siorka w C&A kupiła sztruksową spódniczkę za 5!!!! zł. Ja poluję na spodnie w kratkę i baleriny z ćwiekami ale nic takiego nie znalazłam.
No a teraz siedzę sobie przy piwku i oglądam z przyzwyczajenia m-kę.
A jutro dentysta i zakupy cd.- dzięki Beti za cynk o przecenach w Matrasie

niedziela, 21 marca 2010

fotki do wpisu poniżej



poduszeczka od Krasnala i wygrana z Olivii

już w domciu ...

Witam! Piszę już z Polski. Byłam co prawda wczoraj po 11 ale zrobił się taki kocioł że praktycznie nie miałam czasu tu zajrzeć. Potem przyjechała siostra i tak się witałyśmy że nie pamiętam jak i o której się położyłam :) ( wystarczyły 3 browarki żeby paść) ale chyba musiało być wcześnie bo od godziny jestem na nogach i popijam poranną kawę.
Podróż minęła wyjątkowo szybko i w miarę spokojnie.jechałam ze znajomym kierowcą tak więc trochę sobie pogadaliśmy chciałam go nawet oszukać hahaha. Płaciłam za przejazd w obie strony 130 euro i tak Radek do mnie mówi 130 to ja sięgam do portfela i wyciągam 130 ale zł i mu daję. On wziął i tak patrzy na pieniądze, odwraca się do mnie i mówi Czy to sobie jaja ze mnie robisz? Na co ja odpowiadam Mówiłeś że chcesz 130 ale nie mówiłeś w jakiej walucie. hahaha i cały bus w śmiech. Tak więc było wesoło.
A w domciu zaskok totalny.
Rozpakowałam moją wygraną ze styczniowej Olivii i mam fajny czajnik Philipsa i 5 rodzajów herbat Irving.
Do tego jeszcze przyszła zakupiona na allegro nowa książka Browna, nazbierało się trochę lektur gazetowych i nie wiem czy zdążę się z tym w tydzień obrobić.
No i się nie pochwaliłam co dostałam od Krasnala. Śliczną poduszkę w kształcie serca z wyszytym napisem Kochanej cioci Dominik. Jak zrobie zdjęcie to wrzucę.
Miłej niedzieli Wam życzę

piątek, 19 marca 2010

czekam na telefon!!!!!


Od kierowcy busa i spadam do Polski!!!!! Co prawda ma dzwonić ok 18-20 ale ja juz się cieszę ze nie jestem w pracy.Taki maraton nam się zaczął ze wczoraj nawet nie miałam czasu zajrzeć na Wasze blogi wróciłam po 19 , oczywiście pakowanie, kąpiel i spanie bo dzisiaj pobudka o 4.40. No ale załatwiłam sobie ze dzisiaj wcześniej wyjdę i tym oto sposobem jestem już w domu a praca zapowiada się do 19 tak więc pewnie nie spotkam się już ze współlokatorami dzisiaj. Teraz jeszcze robię sobie małe pranko, zaraz wskoczę pod prysznic, jakiś obiadek się ugotuje i można czekać :)

W pracy zaczęło się :) Od wczoraj maraton a od poniedziałku ma być 6 nowych osób czyli ogólnie mówiąc będzie rzeźnia!!!Moja zastępczyni mnie przeklina ze bedzie musiała się użerać z nowymi a ja w końcu nabiorę sił i odpocznę psychicznie.Bo potem wolne dostanę pewnie dopiero w sierpniu.
Życzę Wam miłego dnia i następny wpis bedzie już z Polski. Miłego dnia
Na zdjęciu pasek za 5 euro :)

środa, 17 marca 2010

potrzebuję kopniaka na rozpęd :)


Totalnie nie mam weny twórczej odnośnie pakowania.Powinnam pomału zacząć bo jutro do pracy, w piątek też i nie wiem czy uda mi się wyjść wcześniej.W sumie to wypisałam urlop od piątku i teoretycznie powinnam mieć wolne ale że jadę dopiero wieczorem to nie chce mi się siedzieć cały dzień w domu. To chcę pójść na kilka godzin do pracy ( tak do 11.30- do długiej przerwy).Zawsze to parę godzin wpadnie. A koło mnie rozgrzebane manele walizka jeszcze nie wywleczona a w sumie dużo tego pakowania nie ma bo jadę tylko na tydzień no ale samo się nie spakuje.

W pracy całkiem spokojnie. Na razie nie zapowiada się nalot nowych osób tak więc jadę z czystym sumieniem chociaż kumpela która ma mnie zastąpić jest zła że musi pracować z "moimi " ludźmi. Ja jej to samo powiem jak ona będzie jechała :)

POgoda super. Cieplutko i wiosennie. Dzisiaj zaliczyliśmy badmintona po pracy tak było fajnie .
Przywiozę trochę wiosny do Polski.
Na zdjęciu zamyślony Krasnal :)

sobota, 13 marca 2010

sezon rowerowy rozpoczęty :)


Tak, tak dobrze widzicie zrobiłyśmy sobie dzisiaj wycieczkę rowerową " do cywilizacji " czyli jakieś 12 km w jedną stronę a jako że wczoraj nie zdążyłyśmy zrobić wszystkich zakupów to wracałyśmy z lekkim obciążeniem w dodatku pod wiatr :) Ale dojechałyśmy całe i zdrowe. Tylko trochę dupcie bolą. Trzeba będzie częściej robić takie wypady. Jestem zmęczona ale to przyjemne zmęczenie. Ciuchy które miałam na sobie właśnie się piorą bo można było je wykręcać.
A teraz zasłużony odpoczynek, obiadek się robi, chata posprzątana i pełny luz :)
Miłej soboty Wam życzę.

piątek, 12 marca 2010

piątek - tygodnia koniec, weekendu początek

Nareszcie! Wyobraźcie sobie że niecałą godzinę temu wróciłam z pracy. 12 godz nam dzisiaj strzeliło. Masakra ale przynajmniej weekend już mamy no i za tydzień o tej porze będę już w drodze do domu.
No ale zdążyłam się już wykąpać i może jakiegoś browarka sobie otworzę.

Planów weekendowych nie ma , może jak pogoda dopisze to wybierzemy się na małą wycieczkę rowerową po okolicy.
Do planów urlopowych muszę dopisać wizytę u ortopedy bo coś mi szwankuje moje skręcone w styczniu kolano póki co tylko pobolewa ale też napuchło i nie wygląda to za ciekawie. Tak więc grafik urlopowy bardzo zajęty . Namawiam siostrę żeby przywiozła mi Krasnala na weekend żebym mogła się nim nacieszyć bo w tygodniu nie bedę miała czasu . Mam nadzieję że jej się uda.Oprócz ortopedy mam zaklepaną wizytę u dentysty , muszę wybrać się do fryzjera, oddać krew no i mam nadzieję że wypali nam klubowe spotkanko.
Miłego weekendu

wtorek, 9 marca 2010

sądny dzień......

AAAAAAAAA !!!!! Chce mi się wyć , krzyczeć, ryczeć i co tam jeszcze można nad ludzką głupotą!!!!!!! MIeliśmy dzisiaj w pracy kontrolę z Anglii od naszego największego odbiorcy. Od wczoraj było trąbione żeby pościągać wszelaką biżuterię i zegarki.Tłumaczę ludziom jeszcze dzisiaj rano zwłaszcza że sama noszę kolczyka w brwi i dzisiaj zakleiłam go plastrem że nie mają nic mieć oprócz ew obrączki. Schodzimy na pierwszą przerwę a tu Remon się drze . Ja nie wiem o co mu chodzi a okazało się że jedna dziewczyna miała na palcu pierścionek i jeszcze się kłóci że to zaręczynowy i ona może go mieć.Normalnie mną wstrząsnęło. Kazałam jej zdjąć, Remon mnie delikatnie mówić zje.... a jeszcze wczoraj mi powiedział że nie wie czy mnie puścic na urlop bo zapowiada się dużo pracy.Cały dzień byłam nabuzowana (zresztą jeszcze mnie trzyma). No ale po pracy poszłam do biura ( z duszą na ramieniu ) i pytam co z tym urlopem no i Remon mówi że ok, ze mogę jechać. Uff kamień z serca....
Tak więc zamówiłam już busa i nie ma odwrotu ! 19 marca wieczorem wyruszam do Polski. Muszę odreagować bo zwariuję.

niedziela, 7 marca 2010

Nostalgia anioła (The Lovely Bones)


Film, oparty na bestsellerowej powieści Alice Sebold, pokazuje historię 14-letniej dziewczynki z przedmieść Pensylwanii, która została zamordowana przez swojego sąsiada. Dziewczynka z nieba obserwuje życie i zmiany jakie zaszły w ludziach, którzy byli jej bliscy za życia. Jednocześnie próbuje nakierować kogoś, by znalazł jej zwłoki.

Film wchodzi do naszych kin 12 marca . Oglądałam dzisiaj i szczerze polecam. Jest chyba lepszy niż książka. I tak mnie wciągnął że nie wiem kiedy minęły 2 godziny. Dodam jeszcze że wyreżyserował go Peter Jackson.

sobota, 6 marca 2010

pozakupowo i słonecznie


Oto mała cząstka dzisiejszych zakupów. Moja ulubiona odżywka i dezodorant. No i trafiłam na jakąś dziwną promocję zupełnie nie znanej mi firmy Diadermine ale się skusiłam na żel antycellilitowy chyba tylko dlatego że był przeceniony z 12 na 3 euro :)
Oprócz tego oczywiście kupiłam też cosik dla Krasnala czyli super kurteczkę wiosenną i spodnie moro . Zdjęcia zrobię jak będę miała pod ręką aparat bo tel to tak nie bardzo wychodzą.No i tradycyjnie trochę słodyczy bo bez tego nie mam się co pokazywać :))
No i oczywiście tzw codzienne zakupy ale tu nie będę wymieniać bo to mało interesujące jest.

A tak w ogóle to wyszło słoneczko i jest bardzo fajnie tylko z lekka wieje ale da się wytrzymać.
Mam nadzieję że za 2 tyg będzie już tak fajnie że zostawię grube ciuchy w domu i zabiorę trochę lżejszych.
A poza tym dzisiaj wstałam bez koszmarnego bólu pleców czyli to chyba było chwilowe, ale za to z bólem brzucha ( jak co miesiąc). Jak nie jedno to drugie.

Imprezki dzisiaj nie planujemy pewnie spędzimy wieczór przed telewizorem. Miłej soboty

piątek, 5 marca 2010

piątek

Już mam weekend i strasznie się cieszę bo po tym tygodniu mam dosyć i jeżeli tak albo gorzej ma wyglądać cały sezon to czarno siebie widzę . Aż sie boję pomyśleć co będzie w sezonie... Budzę się codziennie z okropnym bólem pleców że mam problemy żeby zwlec się z łóżka, dopiero jak wezmę ibuprofen to mogę funkcjonować i tak od kilku dni. Mam nadzieję że się organizm przyzwyczai do używanie innych mięśni niż zwykle :)
Weszłam dzisiaj na wagę i jestem w szoku od stycznia 5 kg w dół a jakoś za specjalnie się nie odchudzam. Jestem zadowolona bo może w końcu wejdę w moje ulubione spodnie moro :)

Kolejna pozytywna sprawa z dnia dzisiejszego to to że za 2 tyg jadę na kilka dni do Polski. Już się nie mogę doczekać. A jutro wybieram się na zakupy bo trzeba coś Krasnalowi kupić bo nie można tak z pustymi rękoma przyjechać zwłaszcza że święta za pasem.
Lecę popatrzeć co u Was :). MIłego weekendu

wtorek, 2 marca 2010

mijn nieuwe lezing


Czyli postanowiłam zainwestować w naukę i zakupiłam tutejsze wydanie " naszej " gazety.I musze przyznać że jestem mile zaskoczona. Jest to nr XXXL liczący 306 stron , a w tym 50 typowych reklamowych czyli chyba wynik nie zły. Zawiera sporo ciekawych artykułów i wywiadów min z Kate Moss, Nelly Furtado. Dużo zdjęć modowych, przepisów kulinarnych i innych ciekawych artykułów o życiu. Cena 2.95 euro czyli ok 12 zł ale myślę że warto.Zwłaszcza że ten język nadal sprawia mi pewne problemy to lekturę będę miała na dłużej.


W pracy całkiem dobrze. Już się oswoiłam z nowymi obowiązkami i muszę przyznać że jestem zadowolona. Młoda się uspokoiła . Wiem ze miała w piątek rozmowę z naszym brygadzistą aczkolwiek nie wiem na jaki temat ale zauważyłam że po tej rozmowie się uspokoiła. Tak więc chyba ktoś w końcu przemówił jej do rozumu i podejrzewam ze z lekka ją nastraszył. Ale to mnie póki co nie dotyczy. Ja się cieszę z poprawy.


Za pomysłem Renatki podsunęłam Krasnalowi pomysł na prezent dla mnie . Ma to być własnoręcznie zrobiona ramka z jego zdjęciem. Bardzo mu się ten pomysł spodobał i już wymyślił że jak to ma być ramka to on musi pojechać po deski do Castoramy bo taka z papieru to nie będzie prawdziwa ramka. A ma zamiar dać mi ją jak będę w marcu w Polsce. Będzie to co prawda 2 mce przed moimi urodzinami ale w maju niestety nie dam rady pojechać.


Pogoda się poprawiła po niedzielnej wichurze od dwóch dni mamy słoneczko. Oby jak najdłużej.